Łączna liczba wyświetleń

sobota, 11 stycznia 2020

NOTA -> ZA STARY DO TELENOWEL?

ZA STARY DO TELENOWEL?



Według doniesień meksykańskich tabloidów, przystojny kubańczyk wrócił do Meksyku błagając o pracę. Czekała na niego jednak niespodziewana odpowiedź.





Jeszcze kilka lat temu William Levy ("Nie igraj z aniołem") był jednym z największych amantów telenowel, grając jedną rolę za drugą w najsłynniejszych historiach miłosnych Televisy. Doskonale wpisując się w gust widzów telenowel, także tych w Polsce. Świadomy swojej sławy, chciał jednak spróbować szczęścia w Stanach Zjednoczonych. Zapewniał wtedy publicznie, że nie wróci już do grania w telenowelach.
Najwyraźniej jednak sprawy nie potoczyły się tak, jakby tego oczekiwał. Niedawno 38-letni kubańczyk powrócił do Meksyku z długami na koncie i bez pracy! Przyjaciel aktora opowiedział jednemu z tabloidów o sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się Levy.
"Prawda jest taka, że nakręcił tylko trzy filmy: "Klub dla samotnych kobiet", "Addicted" i ostatnią część "Resident Evil", w których nie za bardzo się wyróżniał i zazwyczaj pojawiał się tylko na kilka minut. W Meksyku natomiast miał przywilej wyboru projektów" - wyznał znajomy aktora.
Według jego relacji, William stracił dom, który posiadał w Miami. Miał mu zostać odebrany przez rząd Stanów Zjednoczonych z powodu długów, ponad 15 milionów pesos w hipotece.

Z Ximeną Navarrete połączył ich romans również poza planem "Burzy"

Przystojny kubańczyk rozstał się z Televisą w 2016 roku. Swoją ostatnią rolę zagrał jednak już trzy lata wcześniej w telenoweli "Burza". Oznacza to, że przez kilka lat trwania kontraktu, aktor nie wystąpił w żadnej produkcji. Ponieważ jednak Televisa nie chciała go stracić, zachowywał wyłączność i ekskluzywny kontrakt. Otrzymując milion pesos miesięcznie, co przez okres trzech lat przyniosło aktorowi kwotę 36 milionów pesos na koncie. W 2016 roku Televisa zdecydowała się jednak zakończyć ten układ. Wpływ na taką decyzję miał trudny charakter Williama. Pomimo tego, że kilku producentów chciało go obsadzić w swoich telenowelach, aktor z zadziorną szczerością odpowiadał, że Meksyk "stracił już amanta".
Po latach sytyacja odwróciła się diamatralnie, Obecnie bezrobotny postanowił wrócić do Televisy i prosić o nowe propozycje pracy. Rozmawiał w tym celu z Patricio Willsem, dyrektorem programowym meksykańskiego giganta. Jednak najwyraźniej nie takiej odpowiedzi oczekiwał.
"Williamowi udało się porozmawiać z Patricio Willsem, ale ten zasugerował, że wygląda za staro, aby wciąż grać role protagonistów, a oni do najnowszych projektów potrzebują znacznie młodszych aktorów. Mogą mu jednak zaproponowac rolę ojca".
Taka odpowiedź nie spodobała się Williamowi, który odmówił tej propozycji. Według jego bliskiego przyjaciela prawdziwym powodem tego, że Televisa nie chce już aktora w swoich szeregach, jest konflikt, w który przed kilkoma miesiącami popadł z producentem Juanem Osorio Ortizem. William odmówił wtedy gościnnego udziału w jego telenoweli "Mi marido tiene familia". Producent miał go nazwać wtedy "niewdzięcznikiem".
Drugi powód wydaje nam się jednak bardziej prawdopodobny. Warto wspomnieć, że obecnie karierę w Televisie robi jego rówieśnik José Ron ("Włoska narzeczona"), a także znacznie starsi od Williama koledzy po fachu, jak choćby 44-letni Sebastián Rulli ("Za głosem serca"), czy 45-letni David Zepeda ("Otchałań namiętności").
Za zgodą z tekstem oryginalnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz