Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 7 grudnia 2020

NOTA -> "Triumf miłości" przewidział koronawirusa!

 Jedna z najpopularniejszych w Polsce telenowel, remake wielkiego hitu "Cristina" (1998), swoim scenariuszem mocno odstawała od pierwowzoru. Nikt jednak nie przewidywał, że przedstawione w niej sytuacje okażą się kiedyś rzeczywistością.



Telenowela "Triumf miłości" (org. Triunfo del amor) była jedną z najbardziej polularnych telenowel w polskiej telewizji. Pomimo bycia adaptacją kultowej "Cristiny" (1998), produkcja Salvadora Mejíi zeszła na zupełnie inne ścieżki, które mocno różniły sie od tych przedstawionych w poprzedniej wersji - niektóre z nich dość nietypowe.


Przykładem jest epidemia śmiertelnego wirusa, który atakuje kilka postaci - w tym głównych bohaterów, Marię (Maite Perroni) i Maxa (William Levy). Pierwszym zakażonym jest Alonso (Mark Tacher), postać, która pojawia się w połowie telenoweli, aby spróbować zdobyć miłość dziewczyny. W "Cristinie" odpowiednik tej postaci - wtedy odgrywana przez Toño Mauri'ego - również zapada na białaczkę, ale w tej wersji choroba bohatera nabiera znacznie poważniejszych rozmiarów.


Dzieje się tak, ponieważ nieznany wirus okazuje się wysoce zaraźliwy, atakuje również Marię, wielką miłość pierwszego zarażonego. Z poważnymi objawami zaginiona córka Victorii (Victoria Ruffo) w końcu musi izolować się na czas leczenia w otoczeniu lekarzy noszących maski i ubrania ochronne, aby zapobiec rozprzestrzenianiu choroby.


Świadomy tego, że Marii grozi śmierć, Max przedkłada swoją miłość do głównej bohaterki ponad wszystko i stara się odwiedzić ją osobiście w szpitalu, mimo że zdaje sobie sprawę z łatwego ryzyka zarażenia. Tak też się dzieje: on również zostaje zaatakowany przez wirusa i finalnie, w jeszcze powazniejszym stanie niż jego ukochana, znajduje się na skraju śmierci.


Czy ta sytuacja nie wygląda znajomo? Dla wielu ludzi tak. W 2010 roku, kiedy "Triumf miłości" został wyemitowany w Meksyku, epidemia opisywana przez Mejíę i jego zespół wydawała się czymś całkowicie odległym od rzeczywistości. Obecnie jednak wiele osób uważa, że ​​meksykański producent dziesięć lat temu w jakiś sposób przewidział "koronawirusa", gdyż sytuacja, w jakiej znaleźli się bohaterowie, jest bardzo podobna do sytuacji najpoważniej chorych pacjentów z COVID-19.
Zobaczcie sceny, w których Max odważa się towarzyszyć Marii w szpitalu i zaczyna przejawiać pierwsze objawy choroby.



Tłumaczenie: Blog o telenowelach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz