Przez lata łączyliście treści w języku angielskim i hiszpańskim, a teraz widzimy, że coraz bardziej angażujecie się w produkcję i rozwój treści. Czy widzisz siebie odchodzącego z aktorstwa?
Z moim partnerem (jeśli chodzi o produkcję) [Jeffem Goldbergiem] i jednocześnie moim menadżerem napisaliśmy scenariusz filmu ''W ramionach mordercy'' (Hiszp.''En brazos de un asessino''). I wtedy zaczęliśmy pisać. Nie mógłbym powiedzieć, że mogę pożegnać się z czymś, co tak bardzo kocham. Trzy lata temu powiedziałem „nie” [aktorstwu], bo chciałem być z dziećmi i poświęciłem się im przez trzy lata i nic nie zrobiłem, ale to są chwile, w których decydujesz. Mógłbym ci powiedzieć, że nie wiem. Ale są projekty, które wyprodukowałem, których jeszcze nie widzieliście, na przykład w których nie brałem udziału. Właściwie obsadziliśmy tam córkę Jean-Claude'a Van Damme'a w jednym z projektów, które wyprodukowaliśmy z moim partnerem, a ja też nie jestem tam jako aktor. Ale lubię być przed ekranem. Podoba mi się to, bo wiem, że zrobię wszystko bardzo dobrze. Mam dużą pewność siebie i wiem, co chcę dać publiczności. A ja chcę Ci (*widzowi.Red.) dać coś, co jest dobrze wykonane, nieważne, ile mnie to będzie kosztować, nie obchodzi mnie to, nawet jeśli zarabiam mniej lub nie zarabiam nic. W [filmie] ''W ramionach mordercy'' nie zarobiłem ani centa, ale chciałem zrobić coś dobrego [zrobionego] dla publiczności. Chciałem zrobić coś dobrze [zrobionego] dla studiów, aby zaufały mi w moim talencie i doświadczeniu jako producenta.
„Lubię występować na ekranie. Podoba mi się to, bo wiem, że zrobię wszystko bardzo dobrze. Mam dużą pewność siebie i wiem, co chcę dać publiczności”- William Levy.
Widzimy u Ciebie ogromny rozwój osobisty i zawodowy. Jak się czujesz na tym etapie swojej kariery?
Czuję się bardzo dobrze, nagrywanie tych sześciu miesięcy w Hiszpanii było trudne. Najtrudniejszą częścią było to, że nie widziałem moich dzieci, ale są już dość duże. Zrozumieją karierę taty.
Maluszki są już dość duże. Po chwili powiedzą Ci: „Nie, tato, nie przeszkadzaj mi”!
Już mi mówią: nie przeszkadzaj mi! [śmiech] Dlatego jeśli mam zrobić projekt, musi być warto zostawić dzieci; Jeśli nie, nie robię tego. Jestem już w innym momencie mojego życia. Dorosłem, bardzo dojrzałem i mam bardzo jasne priorytety.
Zaczynałeś w telenoweli i masz lojalną publiczność, która podąża za tobą przez lata. Czy sądzisz, że prezentowanie tych pomysłów pomaga Ci sprzedawać seriale i filmy? Czy jest to coś brane pod uwagę, co ci pomaga?
[Pomaga mi] to, że znałem ich [publiczność] bardzo dobrze; przez te wszystkie lata będąc bardzo blisko nich. [Pomaga mi] świadomość, że byliśmy razem, nie tylko ja ich miałem, ale oboje mieliśmy siebie. To także sposób na okazanie szacunku publiczności, która mnie wspiera, na danie im tego, na co zasługują. Trzeba dać im wybór, dobre, piękne rzeczy, rzeczy, którymi będą mogli się bardziej cieszyć. Bo wtedy mówi się, że my, Latynosi, nie radzimy sobie dobrze, że nasze projekty są gówniane..., że nie przypominają tych z rynku amerykańskiego. NIE! Dziś wiemy, co robimy. Przede wszystkim czuję, że jest to jeden z obowiązków, jakie ludzie powierzyli mi w tej karierze, ponieważ dzięki publiczności jestem tu, gdzie jestem, wiele im zawdzięczam. Dlatego też pierwszą produkcję, którą zrobiliśmy, graliśmy w języku hiszpańskim, dla mojej publiczności, skąd pochodzę! Tak, musisz spróbować innych horyzontów, spróbować rzeczy na rynku amerykańskim, pracować tak, jak musiałem [robić to] na mojej ziemi, na Kubie, i wyjechać stamtąd do Stanów Zjednoczonych, a potem Meksyk mnie adoptował i dał mi niesamowitą miłość.
W ''Montecristo'' są sceny seksu, które są nieco pikantne. Czy użyłeś dublera, czy to jesteś ty?
NIE! Jak to użyłem dublera? To ja. W dniu, w którym użyję dublera, nie gram sceny!
Jeden się zmienia, drugi dojrzewa. Zdałem sobie sprawę, że z biegiem lat staje się lepszym aktorem.
„Mówi się, że my, Latynosi, nie robimy wszystkiego dobrze, że nasze projekty są gówniane…, że nie przypominają tych z rynku amerykańskiego. Nie! Dziś wiemy, co robimy.
CREDIT
Z LINKU: Pismo ''People en español''.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz