Kubański aktor twierdzi, że nie jest bankrutem, jak mówiono w ostatnich dniach, mimo zebranej dokumentacji potwierdzającej wysokie długi.
Hollywood upadło mu do stóp , podobnie jak cała planeta Ziemia. Jednak obecnie nad aktorem Williamem Levym zawisł cień rzekomego kryzysu gospodarczego. Czy on naprawdę jest spłukany?
To sam kubański aktor rozwiał wątpliwości tych, którzy ostatnio zadają sobie to pytanie. W rozmowie z dziennikarzem Luisem Alfonso Borrego , współpracownikiem programu Suelta la Sopa, opowiedział, jaka jest jego obecna sytuacja.
„Mówi, że o tym nie słyszał i że jest to absolutna nieprawda. Nadal kieruje swoim życiem, swoją karierą, jak zawsze” – z naciskiem zwracał się do współpracownika bohater filmu „Killing Sarai” - William Levy.
Jego odejście z Televisy wywołało zamieszanie i zrodziło wszelkiego rodzaju spekulacje. Choć meksykańskie media twierdzą, że głównym powodem jego odejścia był wiek, źródła bliskie Williamowi zapewniły Borrego, że nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.
To on sam (*aktor) podjął decyzję o opuszczeniu Telewizji Meksykańskiej - zwanej Televisą, w najlepszy możliwy sposób, aby móc skupić się na swoich projektach filmowych. „Bardziej skupiam się na kinie, nie dlatego, że odrzucam telewizję , teatr czy cokolwiek innego, po prostu dlatego, że daje mi to trochę więcej czasu na dzielenie się z moimi obserwatorami w social mediach” – wyjaśnił kilka miesięcy temu w wywiadzie dla tego samego programu Telemundo.
W wyniku przeprowadzonego dochodzenia program ''Suelta la Sopa'' był w stanie zebrać dokumenty, z których wynika, że William Levy jest winien Urzędowi Skarbowemu dużą kwotę pieniędzy, wynoszącą 261 tys. dolarów z tytułu zaległych podatków od 2017 r.
Na podstawie: Peopleenespańol.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz